kwi 14 2008

Gdy noc zachodzi, a słońce wschodzi


Komentarze: 0
Gwiaździsta noc. Jest piękna. Można by sie w nią wpatrywać godzinami. Lecz ten czas tak szybko mija. Na nocnym niebie zaczeła sie pojawiać pomarańczowo-żółta kreska. Każdy wie że to oznacza wschud słońca. Według starozytnych legend i Starszyzny ludzie o zachodzie słońca modlili się do niego o powrót i zawsze wracało a kiedy wracało dziekowali i radowali sie. Teraz ten zwyczaj przeminą a ludzie wiedzą że co by niezrobili słońce bedzie zachodzic i wschodzić.
 
***
 
Słońce właśnbie wschodziło ponad góry. Cienka linia światła biegła coraz dalej w głąb wioski a nawet coraz dale. Miasto budziło sie do życia. Żółte ja cytryna światło oślepiło blond włosego chłopaka który siedział cała noc na dachu. Jenak kiedy tylko ujżał wschodzące słońce zeskoczył z niego i zanlazł sie na bujnie zielonej trawie a dookoła niego znajdowały się drzewa i liściaste i iglaste. Niewiedział czemu ale spojżał sie z uśmiechem w strone słońca które było juz w zenicie. Pomyślał sobie wtedy jak to jest że ludzie wierzyli kiedyś w boga słońca. Widział że na to pytanie może mu odpowiedzieć wyłącznie trzeci hokage. Odwrócił więc wzrok od słońca i skierował sie szybkim marszem który po chwili zmienił sie w bieg w kierunku dużego czerwonego budynku który znajdował się pośrodku miasta. Biegł jakieś piętnaśnie minut przez wielkie zielone lasy aż wkońcu dobiegł do wielkich jasno kremowych wrót na których widniała tablica z napisem "Konocha-gakure". Przebiegł przez nie miając strażników tak szybko ze nawet nie zdążyli go zauważyć. Biegła tak przez bardzo szeroką ulice główną. Była tak szeroka ze można by na niej zmieściec pięć wielkich okrętów. Po drodze ledwo co mijał ludzi którzy ze zdziweniem oglądali się za nim. mijał różne bujne sklepy. Ato z pamiątkami a to z samym jedzeniem. przeróżne bary i stragany. Dobiegł wkońcy do mniejszych dwa razy ale tez wzbudzających podziw wrót. Były one czerwone jak sam budynek. Przeszedł on przez nie zwalniajac mocno tempo. Wszedł na góre po dużych czerwonych schodach. Były dokładnie tego samego kolor. Kiedy już znalazł się na górze skręcił w prawo. Znalazł się w  długim korytarzu. Por prawej jak i po lewej stronie było pełno drzwi. Na jednych pisało "magazyn" natomiast na drugich " Zakaz wstępu". Blondyn skierował sie przed siebie po czym skręcił w piąte drzwi po lewej. Odróżnały się one od innych kolorem i drewnem z jakiego zostały zrobione. Bez namysłu blondyn postanowił przejśc przez nie. Kiedy uchylił drzwi oślepiło go jasne światło. Znalazł się w pięknie pomalowanym na rózne kolory pomieszczeniu. Zamiast scian zawieszone były kotary z jedwabiu które powiewały z powodu przelatujacego przez nie powietrza. Na samym srodku siedział staruszek. Trzymał w reku fajke i popalaf a co jakiś czas.
- Dziadku. Opowiedz mi jakaś legende związana z kultem słońca. -Prosił Naruto.
- Hmm... Chyba opowiedziałem ci juz wszystkie jakie znam. Chociarz. Jest jeszcze jedna.
- Opowiedz mi ją dziadku. - Krzyczał już Naruto. Starzec spojżał się tylko na niego.
- Dobrze. A więc Dawno, Dawno temu...
ozmieszchu : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz